Wyżyna Jurajska motocyklowo
DZIEŃ
2
Kolejny dzień zakładał inne propozycje jakie ma do zaoferowania ten ciekawy region. Okolice Gór Bydlińskich w promieniu 10 km dostarczą zarówno frajdy z jazdy dobrym asfaltem przez lasy jak również z odwiedzenia kilku miejsc. Mowa tu o Straszykowych Skałach, do których wprawdzie trzeba dojechać piaszczystą leśną drogą kilkaset metrów, ale warto. Niedaleko jedziemy obok kolejnych ruin Zamku Bydlin, obok którego miała miejsce jedna z bitew I Wojny Światowej - bitwa pod Krzywopłotami z 1914 r. Jest kilka tablic historycznych i kilka oryginalnych stanowisk wojskowych no i oczywiście ruiny zamku, co prawda słabe i nieokazałe. We wsi Strzegowa warto podjechać przez pola do Jaskini Jasnej czy Kyciowej Skały. Jaskinia daje możliwość wjechania do środka motocyklem, co jest na serio rzadkością. Leżąca kilkaset metrów stąd skała znajduje się, mam wrażenie, na totalnym zadupiu na drodze polnej prowadzącej jakby do nikąd. Ale tak naprawdę gdybyśmy dalej jechali to natrafimy na Rezerwat Doliny Wiodącej. Nie polecam jednak jechać tędy przez pola tylko raczej dostać się do niej po ludzku szutrem od strony południowej. Tu warto wejść na Skały Zegarowe i na punkt widokowy Grodziska Pańskiego, z którego z łatwością namierzymy kolejne miejsce na trasie - Zamek Smoleń. Można wejść, coś zobaczyć, bo ostatnimi laty ktoś wziął go w swoje ręce i inwestuje w renowację i odbudowę. Następnie dobrymi i mało uczęszczanymi drogami jedziemy do zamku Ogrodzieniec. Tu można dobrze zjeść i dużo zobaczyć w sam raz na kolejną przerwę. Parę kilometrów dalej natrafiamy na masywną Skałę Rzędową. Świetny widok daje wrażenie niekończącego się i pewnie na całą Jurę, ale tak naprawdę tak nie jest. Wzrok i złudzenie płatają niezłego figla. Kolejnym punktem na trasie będzie Okiennik Wielki - skała z charakterystycznym otworem, na którą jest poprowadzone łatwe wejście robi fajne wrażenie. Po kolejnych kilku kilometrach przyjemnej jazdy dojeżdżam do Rezerwatu Skał Rzędkowickich. Godzina spędzona tu to absolutne minimum. Stąd widok zachodzącego słońca na długo zostanie w pamięci. Powoli dzień się kończy, wracam więc do domu zamykając lekko 270 km.
DZIEŃ
3
Następną 1 dniową przejażdżkę po Wyżynie Jurajskiej zaczynam od Podlesic i Rezerwatu Góry Zborów. Albo wchodzimy i 2-3 godz nie nasze, albo jedziemy dalej. W każdym razie warto poświęcić tu parę chwil, jest mnóstwo skał, na każdą świetna wspinaczka i z każdej świetne widoki, jest też godna polecenia Jaskinia Głęboka. Następnie przejazd przez Stawy Kroczyckie z przystankiem przy ciekawych źródłach rzeki Białka. Stąd blisko już do wypasionych bliźniaczych zamków - Mirów i Bobolice. Dalej przez łąki okolicy Antolka kieruję się na Niegową, skąd blisko już do Rezerwatu Ostrężnik i dolinki Wiercicy. W Złotym Potoku przepyszna rybka sama wskakuje na talerz. Jadąc w kierunku Olsztyna mijam Bramę Twardowskiego, fajna formacja skalna, w którą wg wierzeń swoje palce maczał sam diabeł. Dalej widok na małą Pustynię Siedlecką - miejsce to upodobali sobie fanatycy quadów i buggy. We wsi Zrębice warto podjechać na wzgórze kapliczki Św. Idziego. Po chwilach przerwy na fajnej łące śmigam w Góry Sokole. No cóż pisać - jeśli mamy czas to piechotą w las. Świetne okolice z najgłębszymi jurajskimi jaskiniami dostępnymi tylko dla profesjonalnych grotołazów, ale świetne widoki z kilku skałek wynagrodzą niewielki trud marszu. Z jednej platformy widać jak na dłoni Górę Biakło i Zamek Olsztyn - nasze kolejne cele. Góra Biakło jest potocznie zwana jurajskim Giewontem, a czemu? Odpowiedź nasuwa się sama, gdy spojrzymy na ten masyw. Udany dzień kończę fajnym śmiganiem w Góry Towarne na północ od Olsztyna.